Rozmawiałem niedawno z parą techników dentystycznych, którzy chcą wspólnie otworzyć nowe laboratorium. Oboje bardzo doświadczeni. Każde po kilkanaście lat w zawodzie. Zarówno w kraju jak i za granicą. Oboje pełni entuzjazmu i zapału do nowego projektu.

Jednocześnie coś ich blokuje. Coś im przeszkadza, utrudnia podjęcie finalnych decyzji.

Boją się o start. O ciągłość zleceń. Obawiają się kłopotu z komunikacją z lekarzami. Zakładają problemy. Wynikające z przeszłych doświadczeń.

Nie chcą popełnić błędów. Zależy im na dobrym przygotowaniu. Chcą wystartować z nowym podejściem, świeżymi pomysłami.

Research?

Konsultując się ze mną w sprawie, pytali o potrzeby lekarzy, potrzeby właścicieli gabinetów. Ewidentnie chcą nas lepiej zrozumieć :))

Jak dla mnie godny pochwały jest sam fakt, że wychodzą naprzód i badają problemy swojej grupy docelowej. Świadczy to o ich dojrzałości i świadomości biznesowej.

Baj de łej, uważam, że wszyscy stomatolodzy, którzy chcą otworzyć swój gabinet, mogliby robić podobnie. Nie byłoby potem tylu rozczarowań i chybionych decyzji biznesowych 😉

Ale wracając do tematu …

Z czym zatem mierzy się technik?

Ano z paroma rzeczami. Każdy wymieni inne.

Jednocześnie jest kilka wspólnych mianowników, które pojawiają się często w rozmowach z technikami. Nie tylko bohaterami mojej dzisiejszej opowieści. Z wszystkimi, z którymi miałem okazję podyskutować, a było ich kilkunastu …

Są to między innymi tak fundamentalne rzeczy jak oznaczanie kolorów zębów na zleceniu. Technicy mają trudność w komunikacji ze stomatologami. Pojawiają się problemy z materiałem “źródłowym” jakie wysyłają stomatolodzy do laboratorium.

Inną grupą wyzwań z jakimi mierzą się technicy to niechęć lekarzy do nowych rozwiązań. Na przykład materiał wykorzystywany do prac protetycznych. Wielu stomatologów nadal nie jest przekonana do koron cyrkonowych i wykonuje tylko korony na metalu.

Jest jeszcze trzecia grupa trudności jakie napotykają technicy w swojej codziennej pracy. Nie jest powszechna, ale należy ją odnotować. Otóż niektórzy ich klienci (czyli stomatolodzy), są głęboko przekonani o swojej nieomylności.

Jeżeli dochodzi do jakiegoś nieporozumienia pomiędzy laborem, a gabinetem, to taki lekarz nigdy nie zgłosi się jako pierwszy i nie uderzy się w pierś. Z góry zakłada, że pracę spieprzył technik!

Oczywiście technicy akceptują fakt pomyłek i to, że wina leży często po obu stronach. Niemniej jednak zbyt często z góry zakłada się winę laboratorium!

W tym momencie warto się zatrzymać na chwilę, bo uważam, że …

Technik zasługuje na większy szacunek

Większe podziękowanie i uznanie. Popatrzmy na to z innej perspektywy.

Pacjent często nie zdaje sobie sprawy, że ktoś inny oprócz stomatologa miał wpływ na to co on ma teraz w ustach. Całe zasługi spadają na lekarza, który niejako spija śmietankę.

A przecież protetyk bez technika wiele by nie zdziałał. Nie mógłby zacementować nowej korony, mostu czy licówki! Nie mógłby oddać nowego uśmiechu pacjentowi!

Przecież tak naprawdę nowy uśmiech pacjenta tworzy technik, a nie lekarz! Lekarz leczy zęba, przygotowuje go pod protetykę, ale zasadniczą pracę z porcelany czy akrylu tworzy technik.

Często osoba obdarzona niesamowitymi zdolnościami manualnymi. Z darem w rękach – niejako artysta :))

Dobry reporter pyta obie strony 😉

O to samo zapytałem też i stomatologów. Jak się okazuje ich potrzeby są podobne …

Stomatologom najbardziej zależy na tym, aby prace były realizowane w zadeklarowanym terminie. Nie oczekują niczego na wczoraj, ale jeżeli technik mówi, że praca będzie za 4 dni, to oczekują tego za 4 dni.

Jednocześnie sami często są źródłem problemu, ponieważ źle opisują karty zleceń. Technik musi to potem weryfikować, dopytywać – co zabiera cenny czas.

Kolejna kwestia, na której zależy lekarzom to dobra komunikacja pomiędzy laborem i gabinetem. Idealnie bezpośrednia na linii technik-stomatolog. Stomatolodzy oczekują krótkiej rozmowy telefonicznej. Doprecyzowania zasadniczych kwestii i potwierdzenia – akceptacji tego co przyszło oraz tego co ma być wykonane.

Jednocześnie często są niedostępni. Technik próbuje się dodzwonić, ale stomatolog często pracuje długo z pacjentami, późno wychodzi z gabinetu, zapomina.

Trzecia kwestia ważna dla stomatologa to powtarzalność jakości prac. Jeżeli umawia się na jakość premium to oczekuje jej za każdym razem. Niezależnie od tego czy jego technik się śpieszy, czy ma za dużo na głowie, czy może tą prace wykonał ktoś inny w laboratorium, stomatolog oczekuje powtarzalności.

Jednocześnie często lekarzom zdarzają też się błędy. Czy to na etapie opracowania zęba, czy też podczas tradycyjnych wycisków lub skanowania zębów pacjenta.

Jak zatem pogodzić oba światy?

Być może byłoby wspaniale gdyby lekarz przedstawiał “swojego” technika pacjentom? Na dobranie koloru, na przymiarkę?

Pacjent poznałby twórcę swojego nowego uśmiechu. Doceniłby tym bardziej gabinet, w którym zdecydował się na leczenie. Zobaczyłby komplementarność zespołu ekspertów. Doświadczonych w wąskich dziedzinach stomatologii.

Dla lekarza korzyścią byłaby bezpośrednia komunikacja z technikiem. Możliwość doprecyzowania i wskazania elementów, na których zależy lekarzowi.

Technik skorzystałby przez to, że widzi pacjenta, jego całą twarz, cały uśmiech. Łatwiej dobrać kształt i kolor zębów.

Rozwiązałoby to również mnóstwo problemów w komunikacji na linii gabinet – labor. Niedomówień, nieścisłości.

Oczywiście nie zawsze się tak da

Często technik nie będzie miał czasu, aby jeździć do każdego pacjenta. Często labor jest w innym mieście, a nawet na drugim końcu kraju. Logistycznie byłoby to niemożliwe.

Ale na to też są rozwiązania w postaci stomatologii cyfrowej, skanerów, plików STL.

Zdajemy sobie sprawę, że są jeszcze pewne niedoskonałości systemów cyfrowych. Oczywistym jest też, że maszyny nie zastąpią ludzi. Dalej trzeba dopracować to co “wychodzi” z frezarki. Dalej są prace, których maszyna nie wykona.

Niemniej jednak technologia ta i sprzęt są z nami już od ponad 10 lat. Z roku na rok coraz lepsza i przewidywalna. Sprawdzone maszyny, które wykonują powtarzalne prace.

Dzięki tej technologii ułatwiona jest również komunikacja pomiędzy laboratorium, a gabinetem.

Jeżeli jednak nie cyfrowa, to może tradycyjna, papierowa, ale w uproszczonej formie?

Wystarczy prosty wzór karty zlecenia z kilkunastoma checkboxami i polem do opisu. Jednocześnie najważniejsze tutaj będzie SUMIENNOŚĆ stomatologów podczas jej wypełniania.

Dobrym rozwiązaniem będzie też podwójna weryfikacja w gabinecie, jeszcze przed wysyłką. Wykonać to może asystentka lub rejestratorka, upewniając się, że karta zlecenia jest kompletna. W razie wątpliwości lub braków doprecyzuje to od razu z lekarzem.

A czy Ty chcesz dopisać coś jeszcze? Czego oczekujesz od współpracy technik-stomatolog? Napisz komentarz, a obiecuję, że wykorzystam to do stworzenia wskazówek dla nas wszystkich. Z korzyścią dla obu stron tej układanki :))

Miłego dnia!

Arek „techniczny” Buziewicz

Facebook – https://www.facebook.com/wartosciowy.gabinet

Instagram: https://www.instagram.com/wartosciowy.gabinet/

Newsletter: https://wartosciowygabinet.pl/newsletter/

Arek Buziewicz

Zobacz wszystkie posty

dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Arek Buziewicz