Niedawno zostałem zapytany o sposoby rozliczania stomatologów. Modeli jest kilka i jak się już domyślasz , zwykły procent od obrotu nie jest najlepszym rozwiązaniem.

Pisząc „najlepszym”, mam na myśli korzystnym dla obu stron, czyli zarówno stomatologa, jak i właściciela gabinetu.

Dlaczego?

Ponieważ w dłuższym okresie czasu drenuje on zasoby praktyki, która przestaje się rozwijać i inwestować. Przestaje być konkurencyjna na tle innych gabinetów.

Skutkiem tego będzie:

  • mniejsza liczba pacjentów,
  • szukanie oszczędności i cięcie kosztów,
  • kupowanie najtańszych materiałów i zamienników,
  • redukcja zatrudnienia personelu średniego,
  • konieczność pracy bez asysty/rejestracji.

W konsekwencji dojdzie do rosnącej frustracji zatrudnionych stomatologów, a tym samym chęć zmiany gabinetu.

A potem?

To samo. Cykl się będzie powtarzał …

Czy jest alternatywa?

Dzisiaj opiszę jeden model, który opracowaliśmy samodzielnie i stosowaliśmy z pozytywnym rezultatem w naszych gabinetach.

Niejako hybryda, bo bazuje na rozliczeniu procentowym, jednocześnie uwzględnia koszty zmienne danej procedury.

Jest to rozwiązanie, które wymaga zaangażowania czasowego i organizacyjnego. Nie jest łatwe do wdrożenia. Natomiast daje dużo lepsze rezultaty dla obu stron.

W dużym skrócie – zanim wyliczymy wynagrodzenie lekarza, to najpierw odejmujemy wszystkie te koszty, które powstają podczas zabiegu pacjenta (czyli materiały stomatologiczne, laboratorium protetyczne).

Na przykład, w danym miesiącu:

  • suma obrotów danego lekarza = 100 tys. zł
  • suma materiałów użytych przez tego lekarza = 8 tys. zł
  • suma zleceń protetycznych tego lekarza = 12 tys. zł
  • podstawa do wyliczenia wynagrodzenia = 80 tys. zł
  • uzgodniony procent lekarza 35% = 28 tys. zł

Jak widzisz, dopiero z tych 80 tys. zł obliczamy procentowe wynagrodzenie lekarza (35%), które w tym przypadku wyniesie 28 tys. zł.

W tym rozliczeniu nie ujmujemy kosztów stałych gabinetu (takich jak wynajem lokalu czy wynagrodzenie personelu średniego).

Nie jest to zatem model doskonały, niemniej jednak pomaga w znaczący sposób kontrolować elementy, na które zasadniczy wpływ ma stomatolog!

O ile koszty prac technika stomatologicznego są łatwe do wskazania, bo przychodzą co miesiąc z podziałem na pacjentów i lekarzy, to zapytasz zapewne:

Jak obliczyć koszty zużywanych materiałów stomatologicznych?

W najprostszej formie potrzebujecie trzech rzeczy:

  • magazyn centralny (nieduże pomieszczenie, gdzie lądują wszystkie dostawy),
  • indywidualne asystory dla każdego ze stomatologów (najlepiej jezdne),
  • prosty arkusz kalkulacyjny w Excel’u.

Na początku, musisz „zatowarować” każdy asystor do pełna. Tak jak do tej pory z jedną różnicą – notujesz w arkuszu wszystko, co do tego asystora zostało włożone. Za ten pierwszy asystor stomatolog nic nie płaci.

Każdy lekarz będzie miał inne materiały w swoim asystorze. Protetyk będzie miał inny „wsad” niż endodonta, a jeszcze inny implantolog czy ortodonta.

Wraz z upływem czasu będą ubywały materiały w asystorze. Aby go uzupełnić, należy pobrać nowe opakowanie danego materiału z magazynu centralnego i zanotować to w arkuszu Excel.

Zaznaczę też, że są pewne materiały „wspólne”, których nie liczymy per lekarz. Tym samym nie wchodzą one w asystor stomatologa. Są to na przykład waciki, rękawiczki, maseczki.

Jak widzisz, nie jest to bardzo skomplikowane, ponieważ nie obliczamy zużycia materiałów do danej procedury, lecz uwzględniamy je w ujęciu miesięcznym dla wszystkich procedur.

Zapewne znajdzie się ktoś, kto powie, że nie jest to doskonałe rozwiązanie. Oczywiście, że nie jest! Nie liczymy każdej zużytej objętości bondu czy wytrawiacza 😉

Skupiamy się na wydanych opakowaniach. Niektóre opakowania mogą wystarczyć danemu lekarzowi na kilka miesięcy. Będą okresy, w których lekarz nie uzupełni asystora o nic nowego. Jego koszty materiałów wyniosą wtedy 0 zł.

O czym warto jeszcze pamiętać, aby to dobrze funkcjonowało?

Potrzebujesz zmotywowane asystentki. Bowiem to one będą prowadziły arkusz kalkulacyjny i to one będą odpowiedzialne za przepływ materiałów pomiędzy magazynem centralnym, a asystorami lekarzy.

Od ich skrupulatności zależy powodzenie tego modelu.

Aby robiły to chętnie i sumiennie, warto wprowadzić system premiowy, w oparciu o inwentaryzację magazynu.

Rekomenduję ustalić tutaj dwie rzeczy:

  • maksymalne dopuszczalne straty magazynowe (np. 500 zł / kwartał),
  • pulę pieniędzy dla całego zespołu asystentek (np. 2000 zł na kwartał).

Straty magazynowe będą się zdarzały. Jesteśmy tylko ludźmi i czasem coś może się rozbić. Nie zakładaj 0 zł :))

Jeżeli ewentualne straty magazynowe będą niższe niż założone, to wtedy pula premii zostanie rozdzielona pomiędzy wszystkie pracujące asystentki. W przeciwnym wypadku premii nie będzie w ogóle.

Ten element jest najbardziej czasochłonny z całej układanki. Jednocześnie dodatkowe koszty z tym związane (np. czas pracy osoby liczącej materiały) zwrócą Ci się już w pierwszym okresie.

Zobaczysz też, jak bardzo spadną koszty zużywanych materiałów. Wszystko dlatego, że każdy lekarz będzie teraz patrzył „ze swojej perspektywy”. Nie chodzi tutaj o „oszczędzanie” na pacjentach. Chodzi bardziej o świadome myślenie i unikanie marnotrawstwa. O kradzieżach nie wspomnę …

Im więcej zmarnuję, tym mniej zarobię na koniec miesiąca.

Oprócz tego, że właściciel gabinetu zobaczy mniejsze wydatki na materiały każdego miesiąca, to dzięki temu modelowi zyskacie dodatkowe korzyści:

  • wzrośnie autorytet asystentki, które są często niedoceniane w gabinetach stomatologicznych i przestaną być tylko „paniami od sprzątania lub podawania narzędzi”,
  • uczciwi stomatolodzy, którym non stop coś „znika” z asystorów wreszcie będą mieli spokój i pewność, że jak przyjdę kolejnego dnia do pracy, to zastaną w nim to, co zostawili.

Dlaczego?

Ponieważ w tym modelu lekarz nie chodzi do magazynu centralnego samodzielnie! Każdy lekarz musi poprosić o to asystentkę lub doświadczona asystentka zrobi to samodzielnie w odpowiednim momencie.

Ponieważ asystentki są premiowane za stany magazynowe, będą też „pilnowały” tych nieuczciwych lekarzy, którzy pobierają materiały innym.

Asystentki będą skrupulatnie notowały przesunięcia materiałów w arkuszu kalkulacyjnym. Dzięki temu nie musisz marnować czasu na samodzielne liczenie i regularne inwentaryzacje.

Oczywiście zgodnie z zasadą „ufaj, ale kontroluj” warto raz na jakiś czas zweryfikować wybrane pozycje materiałowe z arkusza. Pokażesz zespołowi, że zależy Ci na trafności wpisywanych tam liczb i traktujesz to poważnie.

W przypadku nieprawidłowości możesz zastrzec wstrzymanie premii wynikowej asystentek.

To tyle tym razem.

Tymczasem, daj znać proszę co sądzisz o tym co napisałem dzisiaj. Być może stosujesz podobne rozwiązanie? Jakie masz doświadczenia?

Miłego dnia!

Arek „Magazynowy” Buziewicz

Znajdziesz mnie również tutaj:

Facebook – https://www.facebook.com/wartosciowy.gabinet

Instagram: https://www.instagram.com/wartosciowy.gabinet/

Newsletter: https://wartosciowygabinet.pl/newsletter/

Arek Buziewicz

Zobacz wszystkie posty

dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Arek Buziewicz